Tak to wygląda z bliska
Wystarczy zagotować trochę wody, wstawić do niej naciętą gałąź kasztanowca, włączyć lampę UV, zgasić światło i podziać piękno natury. Narobiłem sobie z jakieś 3 słoiki wywaru z tej kory, a potem chciałem to trochę oczyścić i zatężyć, ale niestety okazało się to trochę kłopotliwe. Zabrałem całą 1,5L butelkę tego ekstraktu na instytut, by to oczyścić z garbników na laboratorium gotując z węglem aktywnym. To był błąd, bo cały związek się osadził na węglu i 2h pracy poszło na marne... Ah, ta niewiedza... Teraz już wiem jak to się robi fachowo, ale nadal zrobienie sobie atramentu UV domową robotą odpada :(
Fotek i filmików z kasztanowcem trochę sobie na robiłem, ale zabawa ciągle w to samo szybko staje się nudna. Więc zacząłem szukać sobie innych związków. Moją uwagę przykuł napis na dobrze znanych każdemu studentowi podkreślaczach - "Fluorescent". Przyszła mi nagle myśl "Czyżby?..." i pobiegłem do lampy UV. Jak się okazało nawet lepiej to wygląda od powyższego, bo są to związki bardziej stężone.
Zanurzony na chwilkę podkreślacz zostawia trwałe ślady
"Wodospad w szklance wody"
UV-tatoo na przedramieniu ];) (spokjnie, można to zmyć)
Gdybym miał zgadywać co to za związki w tych podkreślaczach to bym strzelał, że to fluoresceina(zielona) i eozyna(czerwona). Są tanie i dość często wykorzystywane przez człowieka jako barwniki. W podkreślaczach rozjaśniają barwę dzięki fluorescencji(dlatego wieczorem to widać też dobrze). Zastosowania są dość szerokie: typowo naukowe jak np. spektroskopia, w optyce dla badania soczewek(masakryczne fotki), w ratownictwie do znakowania miejsca wypadku na pełnym morzu czy w górach i wiele innych. Najbardziej podoba mi się jednak ten z modingiem komputera.
]:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz