czwartek, stycznia 04, 2007

Let there be light

W tytule bloga mam "świat widziany oczami chemika", ale teraz zauważam, że jakoś mało o tej chemii pisałem. No więc teraz napiszę. Pytanie za 200 punktów - Co można zrobić używając tego zestawu? Szklanka, pusta butelka po Kubusiu, zestaw podkreślaczy, 2 klamerki, gałęzie kasztanowca i lampa UV na komary. Tytuł postu, jak piosenka Mike'a Oldfielda której właśnie słucham, mówi już wszystko - bawiłem się światłem. Nie byle jakim - światłem chemicznym. Ktoś wie co to jest fluorescencja? Mniej więcej od początku grudnia bawię się w domu w robienie zdjęć tego zjawiska. Od czego by tu zacząć? Jakiś czas temu szperałem po necie w poszukiwaniu informacji o luminolu. Fajny związek, ale niestety drogi, a w domu się nim nie pobawię. Po jakimś czasie wylądowałem na stronce o "świecących" związkach zawartych w roślinach(cudzysłów dlatego, że same z siebie nie świecą - dopiero po wzbudzeniu). I tak odkryłem eskulinę(trochę o związku). Oprócz właściwości leczniczych ma też jedną fajną cechę - wykazuje fluorescencję pod wpływem promieniowania UV. Wybrałem się więc w teren nazbierać trochę gałęzi kasztanowca(w korze jest tego glikozydu cała masa) i zabrałem się do zabawy ]:) Lampa na komary posłużyła mi jako źródło UV, ale równie dobrze może być i inna lampa świecąca w zakresie UV-A i UV-B. Wygląda to tak:
Porównanie w świetle widzialnym i pod ultrafioletem
Tak to wygląda z bliska
Wystarczy zagotować trochę wody, wstawić do niej naciętą gałąź kasztanowca, włączyć lampę UV, zgasić światło i podziać piękno natury. Narobiłem sobie z jakieś 3 słoiki wywaru z tej kory, a potem chciałem to trochę oczyścić i zatężyć, ale niestety okazało się to trochę kłopotliwe. Zabrałem całą 1,5L butelkę tego ekstraktu na instytut, by to oczyścić z garbników na laboratorium gotując z węglem aktywnym. To był błąd, bo cały związek się osadził na węglu i 2h pracy poszło na marne... Ah, ta niewiedza... Teraz już wiem jak to się robi fachowo, ale nadal zrobienie sobie atramentu UV domową robotą odpada :( Fotek i filmików z kasztanowcem trochę sobie na robiłem, ale zabawa ciągle w to samo szybko staje się nudna. Więc zacząłem szukać sobie innych związków. Moją uwagę przykuł napis na dobrze znanych każdemu studentowi podkreślaczach - "Fluorescent". Przyszła mi nagle myśl "Czyżby?..." i pobiegłem do lampy UV. Jak się okazało nawet lepiej to wygląda od powyższego, bo są to związki bardziej stężone.
Zanurzony na chwilkę podkreślacz zostawia trwałe ślady
"Wodospad w szklance wody"
UV-tatoo na przedramieniu ];) (spokjnie, można to zmyć)
Gdybym miał zgadywać co to za związki w tych podkreślaczach to bym strzelał, że to fluoresceina(zielona) i eozyna(czerwona). Są tanie i dość często wykorzystywane przez człowieka jako barwniki. W podkreślaczach rozjaśniają barwę dzięki fluorescencji(dlatego wieczorem to widać też dobrze). Zastosowania są dość szerokie: typowo naukowe jak np. spektroskopia, w optyce dla badania soczewek(masakryczne fotki), w ratownictwie do znakowania miejsca wypadku na pełnym morzu czy w górach i wiele innych. Najbardziej podoba mi się jednak ten z modingiem komputera. ]:)

Brak komentarzy: