wtorek, listopada 15, 2011

The SYLWIA peptide

Jak wspomniałem w poprzedniej notatce ostatnimi dniami dla relaksu tworzę różne rzeczy w myśl hasła "do it yourself". Korzystając z okazji, że moja dziewczyna wyjechała na kilka dni postanowiłem jej zrobić małą niespodziankę na naszą drugą rocznicę. Zrobiłem taki oto naszyjnik z drutu jubilerskiego i koralików:


Taki prezent od chemika dla chemiczki. "Nie-chemikom" już tłumaczę. Jest to model sześciopeptydu o sekwencji Ser-Tyr-Leu-Trp-Ile-Ala, którą jak się czyta skrótami jednoliterowymi tworzy sekwencję SYLWIA. Prezent w każdym razie bardzo przypadł do gustu mojej lepszej połówce o czym nie omieszkała od razu pochwalić się całemu światu za pomocą facebooka. I się zaczęło... Ostatni raz w życiu nasłuchałem się tylu pochwał chyba jak kończyłem podstawówkę. Cóż... teraz muszę się z tym liczyć, że takie są efekty jak realizuję pomysły, które czasem błądzą mi po głowie. ]:)

poniedziałek, listopada 07, 2011

My new phone cover

Jesień zawitała do nas na dobre, a wraz z nią chłodne wieczory. W ostatnich miesiącach zaniedbałem nieco prowadzenie mego bloga, więc postaram się przeznaczyć wieczorny czas wolny na napisanie tutaj kilku (w miarę możliwości zwięzłych) notatek o tym co ostatnio chodzi mi po głowie. Zacznę może od tego co wychodzi mi najlepiej... narzekania. Rozpoczął się nowy semestr akademicki, a wraz z nim przyszła fala zgłoszeń, telefonów i maili o niedziałającej sieci i usługach. O stosie podań o założenie konta na serwerze studenckim, która zalała moje biurko już nie wspomnę. Taka praca administratora sieci - raz się jest szeryfem walczącym o prawo i porządek na serwerach, a raz biurokratą przekładającym kartki z stosu na stos. By całkiem nie oszaleć od siedzenia przed komputerem powróciłem do robienia czegoś manualnie. Kiedyś robiłem całą masę origami, a teraz częściej szkicuję lub próbuję pracy z nowymi dla mnie materiałami. No i tu jest mała zagadka. Cóż takiego mogłem zrobić z rzeczy które znajdują się na poniższym zdjęciu?
Jak nietrudno się domyślić po tytule notatki wyszedł z tego pokrowiec na mojego smartfona. Poprzedni pokrowiec, który kupiłem w saturnie rozpadał mi się już na czynniki pierwsze od ciągłego wyciągania i wsadzania telefonu. A ponieważ, zaczynam się przeistaczać w "androidowego fanboya" nie mogłem odpuścić sobie okazji wykonania unikatowego pokrowca jednoznacznie wskazującego na czym śmiga mój telefon. Jak na moją pierwszą zabawię z filcem to uważam, że wyszła z tego rzecz, która jest zarówno piękna jak i pożyteczna.