sobota, kwietnia 29, 2006

Czekam na deszcz

Aura na zewnątrz nie dopisuje. Nie cierpię takich dni. Jest pochmurnie, ale deszcz nie pada... Kocham deszcz, wprost uwielbiam. Najbardziej lubię taki rzęsisy, ciepły, padający na twarz. A tu nic. Za oknem mokro, ale nei pada. Jakoś cały dzień mi się nic nie chce. Mówiłem sobie, że będę "coś" robił, ale cały dzień przesiedzaiłem na oglądaniu "chmurnych" flashów na newgrounds. Ale jakoś mnie to humoru nie poprawiło. Newet przypomiałem sobie wiersz Leopolda Staffa "Deszcz Jesienny". Kiedyś się go uczyłem recytować w LO, bo wiersz strasznie mi się podoba. Chyba jedną z najtrudniejszysz rzeczy w życiu jest zmusić samego siebie do pracy w taką pogodę.

piątek, kwietnia 28, 2006

Keep on running

Ale dziś jest głupi dzień. Rano było słonecznie, a teraz same chmury.... No i ta lekcja w gimnazjum mi nie poszła tak jak chciałem. Co tu owijać w bawełnę - zawaliłem sprawę na całej linii. Dziwiło mnie tylko to, że nikt mi tegop nie chciał powiedzieć w twarz. Cenię sobie szczerość, a gadanie przez kolegów, że było "OK", jakoś mi nie pomogło.... Ale co tam. Zawsze człowiek jest bogatszy o nowe doświadczenie, a jak potrafi i z tego wnioski wyciągnąć to się i uczy na błędach. Przynajmniej potrafię wymienić z parę jakie popełniłem, więc chyba się uczę...

A teraz z innej beczki, odnośnie tematu :)
Ostatnio pościągałem sobie filmów o Davidzie Belle i wymyślonym przez niego sporcie - La Parkour. Po krótce o co chodzi. Parkour to inaczej wspinaczka w mieście, albo "sztuka poruszania się". Jak ktoś widział film Luca Bessona pt. "Yamakasi" to wie o czym mówię. Trochę mnie to zafascynowało. Może nie potrafię zrobić salta w przód, a co dopiero w tył, ale jak sobie pooględałem filmiki, to się okazało, że ja ten sport przynajmniej w jakiejś wersji mini uprawiam prawie co dzień nawet nie wiedząc, że to się tak nazywa. Czemu? Bo dziennie biegnę rano/wieczorem przez Opole na/z Uniwerstetu jak najkrótszą drogą - skacząc przez kwietniki, murki, barierki itp. Trasa PKP Opole Główne - Instytut Chemii na Oleskiej w 8 min (z lekkim plecakiem w 7). Masaqra. A ja sobie kiedyś tak dla zabawy to nazwałem "extreme walking" :D
Tak czy siak polecam zapoznanie się z tematem, a w szczególności pooglądanie sobie paru zdjęć.
Polecam te stronki:
http://parkour.com - Fajna flashowa
http://parkour.net - nieźle rozbudowana
http://parkour.pl - Polski Pakour

A na koniec dwie fajowe fotki - fot.1 i fot.2(no gravity - hardcore) dla zachęty.

czwartek, kwietnia 27, 2006

Tostery wszystkich krajów jednoczcie się!!

Dziś byłem wcześniej w domu i poświęciłem trochę czasu na surfowanie w necie. Przepuściłem przez Google tak dla jaj frazę: "HACK THE PLANET". To co znalazłem mnie zwaliło z nóg.... ze śmiechu. Oto oryginał(po niemiecku), a to wersja(angielska) przepuszczona przez babelfisha. Nie żebym miał coś przeciwko hip-hopowcom, ale ten bitchchecker chyba za dużo zioła sobie wypalił. PS. Komentarze też są mocne :) PSPS. Wspomonałem już, że jutro mam swoją pierwszą lekcję jako nauczyciel? Masaqra... Coś czuję, że ktoś z tej lekcji nie wyjdzie cały. "Ta klasa nie jest wystarczająco duża dla nas dwóch, Johny..." ;)

poniedziałek, kwietnia 24, 2006

Unendlich

Tak ostatnio mnie dopadł taki nastrój melancholiczny znowu. A wszystko przez jedną piosenkę. Tak się zastanawiam co się ludziom kojarzy z hasłem: "niemiecka muzyka". Pewnie Rammstein... Mają pare fajnych kawałków, ale ja tam słucham raczej innych zespołów. Żeby wymienić parę "Die Toten Hosen"(Jak ktoś nie wie - "Wszystko to, bo Ciebie kocham" to przekład Wiśniewskiego ich punk-rockowego kawałku "Alles aus Liebe"),"Die Ärtzte" no i właśnie ostatnio "Silbermond". Zespół strasznie mi się spodobał jak zobaczyłem klip do "Durch die Nacht". Ciekawe , "łagodno-agresywne" brzmienie. I ostatnio tak mi się spodobał utwór "Unendlich", że nie mogę o nim zapomnieć... ahh... czemu jak idzie wiosna innym ludziom buzują hormony, a ja popadam w takie melancholijne nastroje... pewnie dlatego, że ostatnio tylko i wyłącznie pracuję nad czymś bez wytchnienia.

piątek, kwietnia 21, 2006

Error-Haiku

Długo nic nie pisałem. No bo po co jak sie nic nie dzieje. Dalej się męczę z flashem. Dzień i noc... Komp od tego już nieźle zamula. Dziś trochę zrobiłem backupów. Oczyściłem dysk. Nie, nie format - kasowanie starych plików i defragmentacja. Zawsze to coś daje. Jakoś mi winda stoi półroku tak i nie narzekam... Oh, pare dni temu postawiłem wreszcie X'a wraz z Window Makerem, ale tak się składa, że ciągle nie mogę zrobić nic na Linuksie, bo siostra narzeka, że nie ma internetu.... Tja, uroki własnego LANu :( Ale dziś wyjechała i dopiero jutro wróci :D Dziś się w bashu wyżyję :] Yes, ...faaalllllLaaaaa... ;)
Co niektóry zapyta: "Co z tym Haiku?". No racja, dziś znalazłem przypadkiem jak szukałem modelu strychniny. Oto one. Tak dla wyjaśnienia. Haiku to taki japoński wiersz, 3 wersowy o budowie 5/7/5 sylab w wersie. Haiku w swoich niedomówieniach i prostocie zmusza do refleksji. Najbardziej się uśmiałem z tego wariantu "słuchania klaśnięcia jednej ręki":
No keyboard present
Hit F1 to continue
Zen engineering?

poniedziałek, kwietnia 10, 2006

Requiem aeternam dona eis Domine

... zacznę od początku.

3 dni temu

Szukałem sobie po necie jekieś klasycznej muzyki i natrafiłem na "Requiem" Mozarta. Z ciekawości jak to zwykle przepuściłem słowo requiem przez google. No dobra, wiem już że to utwór żałobny którego nazwa wywodzi się od początku modlitwy "Wieczny odpoczynek" po łacinie. Ale jakto google często robi odciągnął mnie od tematu mozarta wypluwając coś o jakimś filmie... Przeczytałem recenzję najpierw tutaj, a potem tą. Stwierdziłem, że film jest ciekawy i trzeba by go sobie zobaczyć. Jaki ja wtedy byłem głupi nie znając geniuszu tego filmu....

2 dni temu

Jestem na imprezie u kumpla. Pokazuje mi jakie ma filmy na kompie. A tu nagle - ciach - "Requiem dla snu". Szczęka mi opadła, jak zobaczyłem urywki. Ja MUSZĘ mieć ten film.

Dziś

Wow. Co za film. Ciągle jestem w szoku... To naprawdę mocny kawałek, który najpierw muszę przetrawić. Czemu wcześniej nie wiedziałem, że taki film istnieje. Wiem trochę to jak bełkot wygląda, ale naprawdę targają mną teraz jeszcze emocje po obejrzeniu tego filmu. Jedno jest pewne - po obejrzeniu tego nie można być obojętnym... Myślałem, że wiem dużo o uzależnieniach z racji tego, że jestem chemikiem, ale ten film ukazuje całkiem inny aspekt uzależnień. Te mroczne, dynamiczne ujęcia, ta muzyka Clinta Mansella nadająca obrazom coraz to większego tempa, ta wspaniała gra aktorów - wszystko sprawia, że świat na ekranie jest tak nierzeczywisty, a zarazem tak realnym pokazaniem piekła uzależnienia. Coraz bardziej podzielam zdanie jednego internauty - "boję się polecić ten film innym".

PS. Mówiłem już, że na rankingu TOP 10 na jednej z tych stron po których latałem, ten film jest na 5 miejscu przed pierwszą częścią Matrixa.

wtorek, kwietnia 04, 2006

Jazda w PHP

Wlecze się to za mną... Koledzy z koła chemików zażyczyli sobie powncy modyfikacji na naszej stronie. Chodziło o możliwość logowania się członków by przeglądać dane użytkowników - GG, email, telefon. Zabrzmiało jako wyzwanie w mySQL i PHP, ale sie okazało sieczką. Czemu? Bo siedziałem nad tym tydzień czasu, działało mi pięknie wszystko w Firefoksie. Zadowolony zrobiłem update. A dziś mi mówą, że nic nie chodzi. No to myślę sobie - zobaczymy co sie powaliło. Sprawdzam główną - chodzi. Sprawdzam dolinkowanie z strony instytutu - chodzi. O co im chodzi? Hmm... a jak to wygląda w IE? A tu ZONK. Nic nie chodzi. Jak się okazało pliki kodowałem w utf-8 i przy użyci funkcji PHP - include 'plik.inc'; - wlepiał mi do strony JEDEN znak, który w IE nie był widoczny, ale sukcesywnie rozwalał występujące za nim ramki. Kolejny powód dla którego kocham FF. Zmieniłem kodowanie pliku importowanego i zadziałało. Teraz pozostało mi tylko ulepszenie tego by w Operze to jakoś wyglądało, bo też nie jest ciekawie, by nie powiedzieć tragiczni... A ja myślałem, że już sobie z tym dam spokój.

poniedziałek, kwietnia 03, 2006

Wyjazd do "Azotów"

Długo nic nie pisałem. Zresztą nic szczególnego się nie działo. No może trochę. W ramach przedmiotu Technologia Chemiczna uczelnia nam załatwiła 4 wyjazdy do Zakładów Azotowych w Kędzierzynie-Koźlu. No i jestem właśnie po drugim. Jak było? Hmm... Tak sobie tego nie wyobrażałem. Znacie te obrazy z filmów wojennych - getto, zburzone kamienice, barykady? Coś w tym stylu... no z wyjątkiem tych nowszych instalacji - te stare pamiętały jeszcze czasy Hitlera. Na pierwszym wyjeździe było spoko. Dali nam kaski i maski gazowe no i takie tam ogólne BHP jak uciekać przed chmurą gazu w przypadku skażenia . A potem podział na grupy i zwiedzanie. Mojej grupie trafiła się produkcja kwasu azotowego. I zaczeło się ciekawie... Oprowadzający nas facet powiedział: "Na początek pójdziemy sobie zobaczyć sprężarki". No i poszliśmy. Idziemy... Idziemy... Wciąż idziemy... (mówiłem już, że to duży obiekt rozciągający się na kilometry?) ... No i nagle coś mnie twarz swędzi. Po chwili znowu. Bardziej. Koledzy też się drapią. A prowadzący na to: "Czujecie to? Tam przed nami stała się chyba jakaś usterka - zawracamy". Weszliśmy dokładmnie w jakąś chmurę smogu kwasowego. BE-A-utiful, jak to mawiał Bruce wszechmogący. Co dalej? Uroki świerzego powietrza z domieszkami tlenków azotu, siarki, amoniaku.... Ale mimo tego wszystkiego ciekawie było. Na drugim wyjeździe poszliśmy na "Saletrzaki", czyli produkcję azotanu amonu. Dla tych co nie wiedzą to wyrąbisty nawóz sztuczny, który też ma niezłe właściwości wybuchowe - ale to już na marginesie. Niestety nie było już tak ciekawie jak poprzednim razem, bo koleś gadał niewyraźnie. Ale za to dostaliśmy za free trochę granulatu :] (fot.1 - granulki o średnicy 5 mm). Wyobraźcie sobie 2 boiska piłkarskie, albo taki Mundial, zasypany hałdami granulatu na 5 m - taką tam mają halę magazynującą. Naprawde robi wrażenie. Koleżanka mi mówiła, że jak oni byli to koleś powiedział tak: "1 granulka - roślina doniczkowa rośnie, 2 granulka - rośnie szybciej, 3 granulka - roślinie wypala kożenie i usycha". Lol. Tak sie składa, że jak koleś pokazywał nam suszarkę bębnową wypadł taki zbrylony kawałek o średnicy 5 cm (fot.2). Jaki kwiatek mam tym zabić? Nie mogę się poprostu zdecydować ]:-> GranulkiFot. 1 Fot.2