poniedziałek, listopada 07, 2011

My new phone cover

Jesień zawitała do nas na dobre, a wraz z nią chłodne wieczory. W ostatnich miesiącach zaniedbałem nieco prowadzenie mego bloga, więc postaram się przeznaczyć wieczorny czas wolny na napisanie tutaj kilku (w miarę możliwości zwięzłych) notatek o tym co ostatnio chodzi mi po głowie. Zacznę może od tego co wychodzi mi najlepiej... narzekania. Rozpoczął się nowy semestr akademicki, a wraz z nim przyszła fala zgłoszeń, telefonów i maili o niedziałającej sieci i usługach. O stosie podań o założenie konta na serwerze studenckim, która zalała moje biurko już nie wspomnę. Taka praca administratora sieci - raz się jest szeryfem walczącym o prawo i porządek na serwerach, a raz biurokratą przekładającym kartki z stosu na stos. By całkiem nie oszaleć od siedzenia przed komputerem powróciłem do robienia czegoś manualnie. Kiedyś robiłem całą masę origami, a teraz częściej szkicuję lub próbuję pracy z nowymi dla mnie materiałami. No i tu jest mała zagadka. Cóż takiego mogłem zrobić z rzeczy które znajdują się na poniższym zdjęciu?
Jak nietrudno się domyślić po tytule notatki wyszedł z tego pokrowiec na mojego smartfona. Poprzedni pokrowiec, który kupiłem w saturnie rozpadał mi się już na czynniki pierwsze od ciągłego wyciągania i wsadzania telefonu. A ponieważ, zaczynam się przeistaczać w "androidowego fanboya" nie mogłem odpuścić sobie okazji wykonania unikatowego pokrowca jednoznacznie wskazującego na czym śmiga mój telefon. Jak na moją pierwszą zabawię z filcem to uważam, że wyszła z tego rzecz, która jest zarówno piękna jak i pożyteczna.



Brak komentarzy: