sobota, stycznia 13, 2007
Bal
Długo się zastanawiałem, czy się wybrać na tegoroczny bal chemika. Ogólnie to nie cierpię okazji kiedy muszę się przebrać w garnitur, a już napewno nie znoszę balów. Pewnie dlatego, że mam 2 lewe nogi i nie umiem tańczyć... Anyway - poszedłem, chodź trzeba przyznać, że sam ]:( Nie była to może impreza taka jak organizowane przez ASSChem dyskoteki do 5 nad ranem na Szkołach Chemii, ale bardzo mi się podobało. Dodam jeszcze, że nic nie piłem - same soczki i lemoniady. Praktycznie żadnego alkoholu(pomijam szampan na toast) i świetnie się przy tym bawiłem. Widać można czasem osiągnąć coś lepiej "bez", niż z wymuszonym "z" aby mieć dobry nastrój.
Wszystko fajnie tylko... Czemu do jasnej cholery nie czuję karku, pleców i stóp? Widać tak się bawiłem, że zapomniałem przy beetach muzyki o odczuciu bólu. Z tego powodu dziś praktycznie nic innego nie robiłem jak siedziałem przed komputerem i oglądałem sobie nowe odcinki 3 sezonu Stargate Atlantis... Mam nadzieję, że zmuszę się teraz przy pomocy odrobiny kawy do odwalenia paru zaległych laborek, albo przynajmniej skończenia tego rysunku co od tygodnia rysuję. To akurat chciałbym zrobić jako pierwsze.
]:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz