poniedziałek, czerwca 19, 2006

Linux addicted

Co ja właściwie robię? Jest 1:17 w nocy. Miałem się uczyć a zamiast tego siedzę na linuksie i próbuję go postawić na nogi. Dziś mi się nawet trochę udało. Wiem czemu mi kompilacja nie poszła. Znaczy się nie wiem, ale problem obszedłem. Zahashowałem po prostu linijkę numer 176 wywołującą błąd w sterowniku Sagema, a tak naprawdę nie wnoszącego chyba nic ciekawego do sterownika z wyjątkiem jakiegoś opisu - może się mylę bo C znam tylko powierzchownie i nie wyglądało mi to na jakiś ważny fragment kodu, przynajmniej nie na funkcję. Ważny czy nie ważny - kompilacja poszła. Moduł jest. Juppi ]:) Teraz tylko sie psuje przy synchronizacji, a to pewnie dlatego, że jeszcze muszę coś zrobić z usb. Znaczy sie zamotować system plików dla urządzeń usb. Ale się tym jutro zajmę, albo pojutrze, albo popojutrze, albo... ]:) A tak przy okazji wgrałem Gimpa. Tylko po to by zrobić screenshota i się pochwalić swoim desktopem. Tada - oto on. Narazie skromny, bo X nie chodzi na sterownikach nvidii, ale jak tylko zacznie rozpocznę eksperymenty z przeźroczystością aterm'a i innymi wodotryskami. Jedno jest dla mnie już pewne - wmaker to mój shell. Wolę go o wiele bardzije niż KDE, czy GNOME. To tyle na dziś - trzeba się zacząć uczyć na egazmin.... niestety :(

Brak komentarzy: