niedziela, czerwca 25, 2006

Connected

Yesssaa ]:) Dziś dokładnie o 1:40 nad ranem wpisałem w konsolce to: [root@developer ~]# pppd call neo Po czym nie dostałem żadnego errora. WTF? Mam net czy jak? Zpingowałem wirtualną polskę i przyszła odpowiedź. Juppi. Całą noc pacman pakiety mi ściągał i wgrywałem. Odrazu NVidię odpaliłem - witaj akceleracjo grafiki ]:) Firefox też już śmiga. Przekonuję się nawet do PSI. Linux z internetem to poprostu bomba. Oczywiście to zaraz uczciłem. Mam taką tradycję na linuchu. Za każdym razem jak na innej dystrybucji borykam się z problemem neostrady i mi się w końcu udaje połączyć, to poszczam sobie piosenkę z ścieżki filmowej do fimu "Hackers", a mianowice utwór zespołu Stereo Mc's "Connected" i sobie śpiewam ]:)
Ah ah Something ain't right I'm gonna get myself I'm gonna get myself I'm gonna get myself connected I ain't gonna go blind For the light which is reflected I see thru you I see thru you I see thru you I see thru you Ya dirty tricks Ya make me sick I see thru you I see thru you I'm gonna do it again I'm gonna do it again (...) Here we go If you make sure you're connected The writing's on the wall But if your mind's neglected Stumble you might fall Stumble you might fall Hear me out Stumble you might fall Interstate 5 Stayin' alive Won't someone try Open up your eyes You must be blind If you can't see The gaping hole Called reality Wanna do it again I gonna gonna do it again I wanna do it again Come on I'm gonna do it again Hear me out Terrified
Dobra co dalej? Teraz mi KDE pacman synchronizuje. Pobawię się trochę w KDE, by sobie skonfigurować wszytko, bo ostatnio WindoMeker dziwnie mi się zachowuje, jeśli chodzi o minimalizację okien, więc się tym zajmę po ustawieniu sobie wszystkiego. Ale myslę, że teraz forum KNCH bedę musiał sobie jako pierwsze skonfigurować, by pokazywało z jakiej dystrybucji się łączę. Znaczy się pod moimi postami bedzie logo Firefoxa i ARCHlinux

piątek, czerwca 23, 2006

Przemineło z wiatrem

Ostatnie dni były dla mnie dniami takimi w którzych się wiele wydażyło i wiele z tego chciałbym zapomnieć. Po pierwsze sesja dobiega końca i wyniki mnie nie zadawalają. Przez polimery i technologię chemiczną przebrnąłem, ale liczyłem, że na egzaminie z organiki pokażę na co mnie stać. Sam egzamin nie był taki trudny do zdania, ale jako że ja z kumplem robimy magisterkę z preparatyki organicznej, więc w naszym wypadku obowiązuje wymóg zdania tego egzaminu na 4. Co jak się zastanawiam co ja tam pisałem, wcale chyba nie będzie takie łatwe. Pozatym to zawaliłem resztę ocen na całej linii. Najgorsze było, że oddałem laborkę po 2 tygodniach od zakończenia zajęć i prowadząca na wstępnie tak mnie zjechała, a komentarz w zeszycie też był ciekawy. Że niby pochodna nie wyszła nie z winy odczyników tylko z "Pańskiej nieumiejętności". Żeby było jasne, ja nie zwalałem winy na oddczynniki, chociaż niektóre z nich to pamiętają czasy zza żelaznej kurtyny, tylko napisałem, że zwyczajniej w świecie nie wyszło. Pozatym wynik tego bardzo "pięknego" kolokwium z tą tak "cudowną" babką z pedagogiki też był ciekawy. Najpierw kazała sobie czekać 3 h po czym nie dała wpisu - w poniedziałek poprawka. Jasna cholera. Krew mnie zalewa jak sobie pomyślę, że mam znowu ją na oczy ujrzeć. Pozatym jak sobie policzę cały semestr to się mogę pożegnać z szansą na stypendium naukowe. A miałem wielkie plany co do tego semestru, ale to już przeszłość. Zamazana jak ślady na pisakach pustyni. Żeby było trochę pozytywnie - trochę newsów z mojego Linuksa. Dziś sobie czcionki na Archu ustawiłem i już w X'sie to jakoś wygląda normalnie, bez krzaków. Pozatym odkryłem alternatywny sterownik to mojego sagema, więc może jak nie na jednym odpalę to na drugim. Muszę tylko zobaczyć jak teraz wygląda sprawa obsługi usb przy udev, bo chyba się coś pozmieniało. Tzn. manualnie mogę zamontować usb, ale jak zrobiłem wpisy w konfigach, to mi nie montuje usb. Moduły ładuje, ale nie montuje urządzeń i nie mogę ich używać. Ale przynajmniej poruszam się małymi krokami do przodu.

poniedziałek, czerwca 19, 2006

Linux addicted

Co ja właściwie robię? Jest 1:17 w nocy. Miałem się uczyć a zamiast tego siedzę na linuksie i próbuję go postawić na nogi. Dziś mi się nawet trochę udało. Wiem czemu mi kompilacja nie poszła. Znaczy się nie wiem, ale problem obszedłem. Zahashowałem po prostu linijkę numer 176 wywołującą błąd w sterowniku Sagema, a tak naprawdę nie wnoszącego chyba nic ciekawego do sterownika z wyjątkiem jakiegoś opisu - może się mylę bo C znam tylko powierzchownie i nie wyglądało mi to na jakiś ważny fragment kodu, przynajmniej nie na funkcję. Ważny czy nie ważny - kompilacja poszła. Moduł jest. Juppi ]:) Teraz tylko sie psuje przy synchronizacji, a to pewnie dlatego, że jeszcze muszę coś zrobić z usb. Znaczy sie zamotować system plików dla urządzeń usb. Ale się tym jutro zajmę, albo pojutrze, albo popojutrze, albo... ]:) A tak przy okazji wgrałem Gimpa. Tylko po to by zrobić screenshota i się pochwalić swoim desktopem. Tada - oto on. Narazie skromny, bo X nie chodzi na sterownikach nvidii, ale jak tylko zacznie rozpocznę eksperymenty z przeźroczystością aterm'a i innymi wodotryskami. Jedno jest dla mnie już pewne - wmaker to mój shell. Wolę go o wiele bardzije niż KDE, czy GNOME. To tyle na dziś - trzeba się zacząć uczyć na egazmin.... niestety :(

sobota, czerwca 17, 2006

Spider milczy

Siostra wyjechała, rodzice też, więc myśle sobie odpalamy linuksa i robimy update. Łatwo powiedziane. wyszystko w ARCHu da się łatwo zrobić jak się ma dostęp do internetu... Sterowniki z Sagema się nie kompilują, więc pomyślałem sobie, że może zarobię sobie update przez LAN. Pobiegłem do kompa siostry z modemem, skonfigurowałem - net działa. Biegnę do mojego pc. Odpalam ARCHa. No tak IP trzeba skonfigurować - zrobiłem. [root@developer ~]#ping wp.pl
ping: unknown host wp.pl

Hmm, dlaczego? No tak, brak wpisów DNS w /etc/resolv.conf - poprawiłem.
[root@developer ~]#ping wp.pl
ping: unknown host wp.pl

Co jest? Sprawdziłem ustawinia sieci - jest Ok. Interfejs eth0 też chodzi. W czym problem? Siedziałem tak i gdybałem. Doszedłem do tego, że chyba routowania nie mam. No więc robię.
[root@developer ~]#route add default gw 192.168.0.1
[root@developer ~]#

Spoko, nie ma errorów - jest git. No i tu jest pies pogrzebany. Próbowałem wszystkich możliwych kombinacji. Nic. Totalnie nic. Spider milczy (spider to ten komp siostry). A najgorsze jest to, że szukając na google nei znalazłem nic sensownego, a niby robię dobrze a jednak nie chodzi. Totalna deprecha po 2 h męczenia się z głupim LANem. Śmieszne jest jeszcze to, że jak chodziłem jeszcze na Wombacie to to samo udało mi się zrobić, a teraz na Gimmicku już nie. Nie ma to jak marnować czas... ]:)

środa, czerwca 14, 2006

S.E.S.J.A. (part 3) + MŚ + Arch

Aua... Głowa mi pęka. Właściwie nie tyle pęka, co mam wrażenie jakby siedziały mi na głowie dwie świnki morskie i sobie zajadały to, co tam jest. Przegryzły się przez skórę, kość i się właśnie dobierają do kory mózgowej.... A wszystko dlatego, że przez ostatnie dni to naprawdę mało spałem i byłem albo na kofeinowym tripie po serii kaw, tak że dostałem konwulsji, albo tak przymulony, po tabletkach uspokajających (spać trzeba kiedyś, co nie?), że ledwo co widziałem na oczy. Ale jakoś te 2 tygodnie jeszcze przetrzymam. Poza tym sam sobie jestem winny, że dopuściłem do takiej sytuacji jaka jest. Ale pewnych rzeczy nie żałuję, a w szczególności nocnych pogawędek z pewną znajomą... Dziś już jestem po egzaminie z Chemii Polimerów. Odfajkowałem go sobie - zdany chyba będzie, ale nie mam co liczyć na rewelacyjny wynik. Napisałem na każde pytanie coś więc moja upartość wygrała nad zmęczeniem. Siedziałem całą noc i się uczyłem. Nic nie spałem, a jak wróciłem do domu o 14 to spałem do 20, tak że akurat doszedłem jeszcze jakoś do względnego stanu normalnego na mecz Polska vs. Niemcy. Szczerze to sądziłem, że te nasze darmozjady wrąbią 4:0, ale dziś naprawdę pokazali styl. Respect. Szkoda tylko, że podtrzymujemy dalej przysłowie "Polak mądry po szkodzie". Gdyby nie bramka Neuville na 2 minuty przed końcem meczu to nawet bym się może zmienił w fana piłki nożnej, bo ja jakoś nie przepadam za tym sportem. Pewnie ze względu na całą komercyjną oprawę towarzyszącą temu sportowi. Ale MŚ sobie oglądam, żeby mieć przynajmniej blade pojęcie o grze ]:) Swoją drogą to podczas MŚ w sieci zaczynają krążyć ciekawe materiału. Dwa dni temu przysłał mi kumpel z Niemiec linka na tą stronę. O co chodzi. Niejaki Sven zrobił sobie zakład ze swoją koleżanką, że jak jego stronę odwiedzi 1 milion ludzi to wkleji jej zdjęcie, jak 2 miliony zdjęcie w stringach, jak 3 miliony to z gołą klatą, jak 4 miliony to całkowicie nagie, a jak 5 milionów i tu się trzymaj - jego koleżanka podczas finału MŚ przebiegnie się przez boisko naga ]:D Bilety ponoć mają. Nie żebym do czegoś namawiał, ale ja dzień zaczynam od wciskania 30 razy F5 w firefoksie na tej stronce ]:) i dziś jak sprawdzałem na liczniku było ponad 2 miliony. Tak jak sven obiecał zdęcie było i muszę powiedzieć, że słodki ten tyłeczek ma ta jego koleżanka :] Chyba finał MŚ będzie ciekawy ^_^ No i na koniec trochę newsów z tych moich prób z ArchLinux. Zrobiłem upgrade na wersję 0.7.2 (Gimmick) Im więcej siedzę na tym distro tym bardziej mi się ono podoba. Net mi dalej nie chodzi, bo sterowniki mojego Sagema z neo nie chcą się z jakiegoś powodu kompilować :/ Stery od nVidii dla X'a też coś nie chodzą ( ERROR: module nvidia not found ), ale wczoraj mi się podniósł już X na standardowych driverach, muzyka chodzi , windowmaker też, więc już są pewne warunki do solidnej pracy na tym distro. Pozatym się już nauczyłem ustawiać lokale i grzebać trochę w plikach konfiguracyjnych, więc ta dystrybucja naprawdę zmusza mnie do nauki za co ma u mnie wielki plus. Dobra 2 egzaminy za mną. 2 odfajkowane, ale egazminu z oganiki sobie nie odpuszczę - na tym pokażę na co mnie stać... Lecę się uczyć za wczasów

niedziela, czerwca 11, 2006

S.E.S.J.A. (part 2)

No więc może nie było aż takiego płaczy i zgrzytania zębami bo napisałem na 7 pytań z 8 ]:) Co nie zmienia faktu, że jak przyjechałem do domu to spałem do wieczoru... Weeken mi mija jakoś tako leniwie - będę tego żałował. Trochę by sobie poprawić humor odwiedziłem znowu http://newgrounds.com by sobie pooglądać filmy animowane. Znalazłem film pt. Slowloft [obejrzyj]. Widziałem już go kiedyś, ale obejrzeć jeszcze raz nie zaszkodziło. Tak mi się humor poprawił automatycznie - nie ma to jak parodia sceny z wieżowca z pierwszej części Matrixa. ]:) Jak się okazało koleś też zrobił fajną parodię Simsonów i StarWars [obejrzyj] Gdybym miał czas to pewnie bym może nawet jakiegoś flasha zrobił zainspirowany tymi filmami, ale nie stety tego czasu nie mam - organika i polimery wzywają ]:((

czwartek, czerwca 08, 2006

Jutro będzie płacz i zgrzytanie zębami

Czemu? Jedno słowo - EGZAMIN. Nie byle jaki - technologia chemiczna. Siedzę sobie w domu i się próbuję tego nauczyć, ale mi to jakoś nie wchodzi do głowy, a co chwilę mnie coś rozprasza. Nachodzą takie dziwne myśli. Dam przykład. Pare dni temu założyłem sobie stronę w moim profilu wikipedysty. Znalazłem wtedy też test "Czy jesteś wikipedioholikiem?". Nie robiłem go wtedy, ale dziś mni tak na niego dziwnym przypadkiem wzieło. Zdobyłem 48 punktów, czyli nie tak źle - 2 punkty więcej i "Twoi znajomi powinni mieć powody do obaw" jak czytam w przypisach ]:)

Boję się jutra - oby mnie stres zmobilizował. Ale już mnie nachodzą myśli depresyjne. Może to dlatego teraz słucham sobie piosenki "Dream On" - nie organinału w wykonaniu Aerosmith tylko cover Enigmy:

"Sing with me, sing for the years
Sing for the laughter and sing for the tears
Sing with me, if its just for today
Maybe tomorrow the good lord will take you away"

wtorek, czerwca 06, 2006

You are pure evil!! - I know ]:)

Ostatnio nie pisałęm, bo wiadomo sesja itp. Ale teraz znalazłem coś ciekawego o czym chciałbym napisać. Znalazłem sobie test do okreslenia jak zły jestem. Wynik był powalający: "Jesteś czytym złem w osobie", "sama twoja obecność napełnia strachem serca ludzi obok". Cooool. Złooo. Złooo. ]:]

czwartek, czerwca 01, 2006

Głupi dzień dziecka na UO

Wedle moich obliczeń to już będzie chyba 3 albo 4 dzień pod rząd kiedy śpię tylko 3-4 godziny, bo się uczę na jakieś głupie kolokwium. Ale to co dziś miałem na uczelni bije wszystko na głowę. Myślałem, że już wszystko przeżyłem i już mnie nic nie zadziwi, a tu takie coś... No więc po pierwsze ledwo co złapałem pociąg do Opola - normalka. Po drugie poszedłem na lektorat z angielskiego po wpis, a tu niespodzianka - muszę napisać sprawdzian z 2 unitów, by mieć ten wpis. Kiedy? Jak się okazało małe nieporozumienie między prowadzącą a nami i mam kolejną robotę... Po trzecie - koło z pedagogiki. Zagadałem się z dziewczynami z pierwszego roku, patrzę na zegarek, a tu za minutę piszemy. Biegnę do holu, a tam już nikogo nie ma. No więc wyciągam komórkę i dzwonię gdzie te koło jest. "Na fizyce w tej sali z czerwonymi siedzeniami..." Hmm, nie znam takiej. Jak pobiegłem to mi się przypomniało, że tam przecież po drodze jest aula wielkości porządnej sali kinowej, którą za komuny wysadzono w powietrze. Patrzę - faktycznie ludzie siedzą w auli. To jakaś paranojia. Aula na 500 osób(strzelam bo nie wiem na ile dokładnie), a w środku ok 40 studentów. Porozsiadała nas babka tak jakby to był egzamin z chemii ogólnej. Krążyła sprawdzając czy ktoś nie ma ściągi, gadając przy tym cały czas i stukając obcasami. Pomijam fakt, że moja wiedza była znikoma, ale to mnie naprawdę rozpraszało. W skali od 1 do 10 na najbardziej powalone kolokwium to dałbym 12. Coś pościemniałem na pytania, a potem poleciałem odrobić laborki z polimerów. Poprzednim razem aparat się zepsuł (lepkościomierz), a tak się dziwnie złożyło, że teraz też... Jak byłem mały to na dzień dziecka dostawalem cukierki. Teraz dostaję opiernicz, banie, albo w najlepszym wypadku odpowiedz "Przyjdź pan później". To był jeden z tych dni kiedy myślę sobie, że trzeba było jednak nie kończyć tego przedszkola, bo im wyższa instytucja tym bardziej jest ona powalona.