niedziela, kwietnia 01, 2007

Rage, frustration and halcyon

W ubiegłą środę doszedłem do wniosku, że nienawidzę komputerów. Pięć godzin siedzenia i aktualizacji systemu przy bardzo wolnym downloadzie pakietów wysłuchając przy tym właściwie non-stop mantrę "ale daj mi uprawnienia administratora, żebym mógł sobie GG i Skype zainstalować". Gdy przyszedł czwartek mój "developer" zaraz z rana utwierdził mnie w tym przekonaniu skutecznie nie pozwalając napisać sprawozdania z wykonanego ćwiczenia laboratoryjnego. Piątek. No cóż... Parę godzin siedziałem i wklepywałem tekst...


- Cóż czytasz, mości książę?
- Słowa, słowa, słowa.

...który mi dyktowano. Niestety życie nie jest jak Hamlet - "Daj tu pogrubienie. Albo nie... Daj większą czcionkę. Nie... Z pogrubieniem to lepiej wyglądało". Ach... Jak tak dalej pójdzie to ta moja kreatywność kiedyś od tego umrze.
Dziś przynajmniej się coś zmieniło. Długo myślałem nad słowami przyjaciółki, która mi powiedziała, że to nie maszyny nienawidzę, lecz ludzi którzy są po drugiej stronie światłowodu. Rozmyślałem tak długo nad tym, aż wreszcie przyszedł spokój. Bo w tej cyfrowej dżungli pełnej "Poklikamy?"(sama się kliknij), "Jeśli tego nie prześlesz dalej to naprawdę nie masz serca"(no nie mam - akurat jest w naprawie), "Viagra - only 30$"(yeah, right... Do I look like I need it?) itd. jest jeszcze garstka kreatywnych ludzi, którzy mają ciekawe pomysły i sprawiają, że jednak warto przebijać się przez ten gąszcz by się z nimi spotkać. By przekroczyć ten próg do innego, niezrozumiałego i niedostepnego dla każdego, a zarazem pięknego, twórczego świata.

Ma réalité m´a pardonné
Napewno mi wybaczy - zawsze to robi ]:)

PS. Jak ktoś ma wolną, kawową chwilkę to polecam tekst o małpach w internecie.

5 komentarzy:

niebla pisze...

sarcastic??? ;>

Lightnir pisze...

Sure! A bit of sarcasm gives the day some taste. You ware there on friday, so you should know what i'm talking about. Working is ok, but working with someone who does not know what he expects is really "a pain in the ass" ]:)

niebla pisze...

oh, yeah, veni, vidi, audivi,
you are one of the small group of these, who talk reasonably :]

Lightnir pisze...

I talk reasonable only sometimes. Mostly I talk nonsens or I talk about chemistry, what i for most people quite the same...
];)

Anonimowy pisze...

Ludzie po drugiej stronie światłowodu są identyczni jak Ci mieszkający przecznicę dalej. The point is that mamy utrudniony kontakt z innymi ludźmi w świecie rzeczywistym (co ja piszę...sieć też jest rzeczywistością), a Internet to upraszcza i dochodzi do tego że docierają do nas ludzie, których tak na prawdę nie chcemy poznać.
Ostatnio uległem czarowi WEB 2.0 i gorąco tę ideologię promuję samym sobą. Odnalazłem serwis "nasza-klasa.pl", pewnie słyszeliście. Jest taka teoria w psychologii społecznej, że do każdej osoby na świecie możemy dotrzeć poprzez łańcuch 5 osób, które się znają. Jak poklikasz sobie po znajomych znajomych znajomych to zauważysz że
a) niektórych ludzi znasz
b) niektórzy ludzie się powtarzają, a docierałeś do nich zupełnie innymi ścieżkami.
I to jest ciekawe:)