sobota, lipca 22, 2006

Problem z gryzoniem

Ostatnio powrócił problem z moją myszą. Przez ostatnie 4 dni miałem ochotę jej urwać ogon, a potem rzucić o ścianę.... Całe szczęście mi przeszło.
]:)
Chodzi o to, że ruszając w prawo kursor działa normalnie, ale w robiąc ruch w lewo rusza się o połowę wolniej, a ostatnio nawet wcale. No to teraz ktoś powie - "Co za problem? Idź do sklepu i kup sobie nową!". Taa jasne... Mówiłem już, że mam w sobie coś ze Szkota? Mało już wydaję na kserówki skryptów na uczelni? ];) Używam zwykłej kulkowej myszki z kółkiem. Czemu? Bo jest po pierwsze tania, a po drugie bardziej niezawodna. Czemu niezawodna? Bo problem z tymi optycznymi myszami jest taki, że ni stąd ni z owąd kursor skacze z jednego końca ekranu na drugi przez "zły podkład", co mnie osobiście wkurza w grach, i co ważniejsze jak się zepsuje to praktycznie jest do wyrzucenia. Za długo pracuję z maszynami by im ufać. Czasem prosty układ mechaniczny jest o niebo lepszy np. mysz z kulką, trzeba tylko wiedzieć jak o nią dbać. A ostatnio mój wierny gryzoń się upomniał o kolejny zabieg...
Tak mi się przypomniała pierwsza lekcja z informatyki w LO z zasadami BHP pracowni itp. (wtedy nie miałem jeszcze peceta) jak to koleś opowiadał z pasją zdania do dziewczyn "złap tą mysz jakby to była prawdziwa mysz. Nie, nie tak odwrotnie" oraz jak to się czyści mysz z kulką co mi utkwiło w pamięci.
No więc się znów zabrałem. Chwyciłem gryzonia, wyjąłem kulkę i wyczyściłem wałki.



Nie pomogło... Myślałem, że niedokładnie to zrobiłem. Ale nie tutaj tkwił problem. Przystąpiłem do analizy problemu - rozebrałem ją na części.



Wyczyściłem wałki dokładnie i dalej nie działało jak powinno. Problem wyszedł dopiero jak się przyjrzałem dokładnie. Patent działania myszki jest banalny. Ot takie dwa wałki dla ruchu w pionie i poziomie, kulka by ruch myszy przełożyć na ruch obrotowy wałków i kółko dociskające. No właśnie. Takie małe niepozorne, kółeczko ze sprężynką dociskające kulkę do wałków.
Pod tym właśnie kułeczkiem
nazbierało się niewiele brudu, przez co o mały włos nie kupiłbym sobie nowej myszy... a tak posłuży mi jeszcze przy niejednym potworze w Diablo 2 ]:)


A teraz trochę z nieco innej beczki. Szukałem w necie jakiejś alternatywy do tej myszki i natrafiłem na bardzo, ale to bardzo ciekawy aktykuł w serwisie http://hackaday.com, który mnie skierował tutaj. Pomysł mi się strasznie spodobał. To się nazywa hacking przez duże H. Tak się zastanowiłem, ile by wyszło zbudowanie czegoś takiego w polskich warunkach ( nie mam takiej rękawicy Nintendo, więc trzeba by jakoś zastąpić to własnym układem potencjometrów). I tak sobie znalazłem cenę elektrycznego żyroskopu do modeli helikopterów - 99 euro. Nice, czyli chyba za droga zabawka... Ponad 200 złotych na takie coś. Hmm, to sobie prędzej kupię gitarę. Szkoda. Ale pomysł bomba. Od razu mi się przypomniały odcinki Star Trek: Voyager z Borgami - "Resistance is Futile" ]:)

Brak komentarzy: