wtorek, lipca 15, 2008

Kitties

Nazbierało się przez te dwa tygodnie trochę przeżyć, które chciałbym spisać. Zacznę może od samego początku, od tych mniej miłych...


Niespodziewana radość tak samo człowieka ogłusza jak nagłe nieszczęście.
~ Charles Dickens

Nic nie zapowiadało by ten poranek różnił się od pozostałych. Poprzedni wieczór ciągnął się leniwie jak co dzień, a noc była tak samo ciemna jak zwykle. Wstałem, a właściwie wyrwałem się z łóżka, tak jak zwykle tj. z lapidarnym "O k***a! Zaspałem!" na ustach. Kolejna myśl jaka przebiegła mi przez głowę to "siadaj do kompa i pisz pracę - masz jeszcze 2 godziny". Tak też zrobiłem. Ruch myszką i na ekranie ukazał się rozdział pracy magisterskiej o azydkach fosforowych. Pół nocy nad tym siedziałem, zanim mnie sen zmógł. Nie ma to jak taki poranek - nie marnuje się godziny czasu i kawy na powolne przebudzenie tylko od razu skupia na tym co ważne. No więc siedziałem sobie zastanawiając nad kolejnym treściwym zdaniem, gdy usłyszałem cmokanie dochodzące obok z wersalki. Na niej leżała właśnie moja kotka Hilda wraz z czymś białym i to coś właśnie cmokało. Jak się okazało to włochate coś miało też rodzeństwo. Hilda w nocy zafundowała nam niespodziankę rodząc dwa kocięta. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że nikt nie wiedział o tym że jest w ciąży. Zadziwiające jak takie dwa małe włochate kłębki potrafią wnieść tyle radości w życie człowieka. Uskrzydlony tą radością porobiłem masę zdjęć i pokazywałem znajomym.

Picasa SlideshowPicasa Web AlbumsFullscreen


Popatrz jak wszystko szybko się zmienia, coś jest a później tego nie ma
człowiek jest tylko sumą oddechów, wiec nie mów mi że jest jakiś sposób
~ Sidney Polak feat. Pezet, "Otwieram wino"

Szczęście nigdy nie trwa wiecznie. Moje trwało dokładnie 3 dni. Przez te trzy dni moja kotka miała się naprawdę dobrze. Koszyk wyłożony kocykiem, od czasu do czasu trochę mięska, mleka też miała pod dostatkiem. A wszystko po to by miała jak najwięcej sił do karmienia młodych. Niestety świtu trzeciego dnia jeden kociak już nie doczekał. Drugi dołączył do pierwszego po południu tego samego dnia, gdy wróciłem z uczelni. Ciągle się zastanawiam czemu tak się stało. Przechłodzenie? Hilda nie dawała wystarczająco dużo mleka? Może przydusiła je podczas snu? Może czegoś nie dopatrzyłem? Nie trudno się domyśleć, że po takim przeżyciu człowiek wpada w refleksje nad egzystencjalizmem. Chodziłem zamyślony i przygnębiony przez tydzień, a sprawy nie ułatwiał widok Hildy w pustym już koszyku. Kiedy ją dostałem ustawiłem jej własny koszyk w pokoju. Jakoś nigdy nie mogłem jej nauczyć, by w nim spała. Gdy przeniosłem ją wraz z kociętami do koszyka od razu go zaakceptowała. A potem przez kilka dni jeszcze w nim siedziała. I niech mi ktoś teraz powie, że zwierzęta nie mają świadomości śmierci. Różnica pomiędzy nimi, a ludźmi polega na tym, że one szybciej zapominają...

A nam pozostają wspomnienia...

2 komentarze:

niebla pisze...

" Stajesz sie odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś" (Mały Książę, Antoine de Saint-Exupery)

to po pierwsze
po drugie zmień weterynarza
po trzecie wysterylizuj kotkę

Lightnir pisze...

Weterynarz jest dobry. Wg mojej rachuby kiedy ją badał była w 1-2 tygodniu, więc nie sądzę by jakikolwiek weterynarz był w stanie coś wykryć. A kotka wysterylizowana na pewno będzie.