czwartek, stycznia 17, 2008

Crystal

(...)
bujna kulistość
toczona zwąchań
struktura
każe stąd-dotąd zjawisko
wdech! zaklockowanie!
zamknąć w zamknąć
kryształy
w przezroczyście jedno słońce
zmysłu
nosa

"Życia sam zapach", Miron Białoszewski

* * *
Jakoś nam ten czas leci... Wraz z towarzyszem magisterskiej (nie)doli siedzimy sobie sami na tym piątym piętrze i pracujemy jak te krasnoludki po kątach. Czasem nas jaki polimerowiec, albo krystalograf odwiedzi, ale z reguły to rzadko mamy gości. W takich warunkach to łatwo popaść w "zdziwaczenie". Myślę, że chyba naprawdę muszę mieć tą chemię we krwi skoro moją fascynację potrafi wzbudzić taka prosta rzecz jak kryształ kwasu szczawiowego. Tak w ogóle to kwas szczawiowy stał się naszym ulubionym środkiem czyszczącym(zaraz po metanolowym Smirnoffie). Obojętnie, czy kamień kotłowy w chłodnicy, osad na spieku lejka, czy brudy tlenku manganu pod dygestorium - kw. szczawiowym wszystko zejdzie. Jak znam świat to do tych wszystkich dosi, arielów i vizirów pewnie też trochę tego dają. W każdym razie w piątek podczas sprzątania pracowni zapomnieliśmy o zlewce z roztworem naszego ulubieńca. Przez weekend wyparowała woda i jak wróciliśmy w tym tygodniu to znaleźliśmy całkiem dorodne półtora centymetrowe kryształy. Tak się akurat złożyło, że w ten dzień wyjątkowo zabrałem ze sobą aparat i mogłem porobić fotki znaleziska. Widać czasem szczęście potrafi się do mnie uśmiechnąć. Makra w każdym razie ładnie wyszły.

Brak komentarzy: