Wspominałem, że nie znoszę palaczy? Szczególnie irytują mnie tacy, którzy jak są "na głodzie" sięgają po szluga oznajmiając wszem i wobec (mową niewerbalną oczywiście), że mają wszystkich i wszystko w domyśle. Palisz? Ok - twoja sprawa. Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do rzucenia palenia, chociaż mógłbym co nieco o skutkach palenia z życiowego doświadczenia opowiedzieć. Wkurza mnie jednak chamstwo niektórych palaczy. Stanie ci taki jeden nie pytając się o zdanie, czy nie będziesz miał nic przeciwko jeśli zapali i zasmradza otoczenie. No bo przecież jednym to może nie przeszkadza, ale drugim nawet bardzo.
No tak. Zapomniałem, że mamy zimę stulecia, -50 stopni jak słońce dobrze przygrzeje, a wylewana wrząca woda zamarza w locie... Głupia blondi. Założę się, że jak Titanic walnął w tą górę lodową i szedł na dno to była tam też taka jedna wołająca "Jeszcze momencik! Tylko dopalę papieroska". Znając świat to zapewne uratowało ją jeszcze kilku marynarzy... Wracając do tematu. Ja lubię pić kawę. Skoro ja potrafię przejść się 2 km by napić się małej czarnej(Autentyk! - kiedyś za czasów LO tak zrobiłem na długiej przerwie i jeszcze zdążyłem na czas wrócić na zajęcia) to dlaczego ktoś inny nie może pofatygować swoje cztery litery 20 metrów dalej? Wytłumaczy mi to ktoś?
- Idź palić na dwór.
- Spadaj. Nie będę stała i marzła na dworze.
No tak. Zapomniałem, że mamy zimę stulecia, -50 stopni jak słońce dobrze przygrzeje, a wylewana wrząca woda zamarza w locie... Głupia blondi. Założę się, że jak Titanic walnął w tą górę lodową i szedł na dno to była tam też taka jedna wołająca "Jeszcze momencik! Tylko dopalę papieroska". Znając świat to zapewne uratowało ją jeszcze kilku marynarzy... Wracając do tematu. Ja lubię pić kawę. Skoro ja potrafię przejść się 2 km by napić się małej czarnej(Autentyk! - kiedyś za czasów LO tak zrobiłem na długiej przerwie i jeszcze zdążyłem na czas wrócić na zajęcia) to dlaczego ktoś inny nie może pofatygować swoje cztery litery 20 metrów dalej? Wytłumaczy mi to ktoś?