wtorek, września 05, 2006

Koniec wakacji

Jak to znów było w trailerze "Matrix Revolutions"? "Everything that has a begining has an end". Tak jak i wakacje. Szkoda. Ale z drugiej strony się też cieszę na listopad. Szkoda tylko, że wrzesień będzie taki ostry :/ Ale wracając do tematu. Koniec wakacji miałem nawet dość ciekawy. Byłem z kumplem(plus moja i jego rodzina) łowić ryby w Moszczance. Dość przyjemny dzień zważywszy, że pierwszy pstrąg był mój ]:D i w sumie złowiłem 5 ryb. Szkoda tylko, że nie przeszkoliłem rodziny w robieniu zdjęć moim nowym aparatem... Ciekawa scena. Trzymam wędkę między nogami i strzelam zdjęcia, aż tu nagle zaczyna coś szarpać linkę. Mówiem ojcu, żeby strzelił jak wyciągam pstrąga. I ustrzelił - cudowne zdjęcie moich nóg i całkiem niezły kawałek przedeptanego trawnika ]:/ No i zaczął się wrzesień. Wczoraj poszedłem do miejscowego Gimnazjum na rozpoczęcie roku szkolnego zapytać się jak to będzie z tymi praktykami i kiedy mam przyjść. Głupio było bo niby przy przedstawianiu nowych nauczycieli dyrektorka(która kiedyś mnie uczyła w podstawówce) powiedziała, że będzie nowy praktykant z chemii. Oczywiście nie wyszedłęm się pokazać całej zgromadzonej świcie gimnazjum i LO(ten sam budynek, 2 szkoły, 1 aula, wspólne rozpoczęcie :/) - nie słyszałem tego. Nawet gdybym słyszał, nie wyszedłbym. Swoją drogą po 4 latach usłyszeć znów dźwięk dzwonka szkolnego, było naprawdę traumatycznym przeżyciem. Całe szczęście nie byłem tam tak długo. Tego samego dnia miałem coś ciekawszego do roboty. Wykąpaliśmy psa, by wybrać się do weterynarza i go zaszczepić. Problem w tym, że Perła jest bardzo aktywnym psem. Więc go wsadziliśmy do starej torby, tak by tylko głowa wystawała i nie wierciła się po samochodzie. Tak leżała pomiedzy moimi nogami na siedzeniu pasażera. Chyba jej się nawet podobało, bo po chwili położyła pysk na siedzeniu i prawie drzemała. Jak wyszliśmy z samochodu to była bardzo cicho. Albo to był strach albo po prostu miała dość - rano zjadła pół kurczaka ]:) Po szczepieniu pojechaliśmy odrazu na działkę do dziadków. Ach. Słońce, świerze powietrze i obiadek na dworze w cieniu winorośli. Błogo.... Ale teraz niestety się skończyło i zaczął się czas intensywnej rekapitulacji wiedzy na egzaminy wrześniowe. kto mi wyświadczy przysługę i strzeli kulę w łeb?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hm, nie mam czasu by Cię zastrzelić, będziesz musiał mi wybaczyć ;) ... Za to fotki fajne! Na tej drugiej jakoś tak dziwnie wyszedłeś, ale to pewnie wina słońca ;) ... Ok, ok, tak już serio to fotka bardzo dobra (twoja fotka, Perła kiepsko się komponuje z błękitem i czernią, zwłaszcza, gdy Ją całą zasłaniają ;) ), a ja będę trzymał kciuki za to, żeby Ci dobrze poszły egzaminy wrześniowe!

Anonimowy pisze...

Trzymam wędkę między nogami i strzelam zdjęcia, aż tu nagle zaczyna coś szarpać linkę. - tekst jak z pornola ;) taki zryty berecik mam:)