czwartek, sierpnia 24, 2006

Sesja zdjęciowa

Mam nową zabawkę ]:) No może nie tak nowa, ale za to fajna. Znajomy podarował mi swój stary cyfrowy aparat - Concord Eye-Q 3340z. Nie była mu już potrzebna, bo sobie camcorder Sony kupił (swoją drogą bardzo powalony model jak na mój gust). Aparat jest dość fajny, chociaż ja go raczej traktuję jako czytnik kart SD :) Ale hej, darowanemu koniowi nie patrzy się w gębę. Posiedziałem dziś trochę przy nim, by go naprawić. Zapomniałem dodać, że klapka od baterii się nie domyka (tak jak mówiłem - fajny czytnik kart SD ];) ). Tak, to jest lutownica. Po wtopieniu kawałka metalu w plastikową obudowę, klapka o dziwo się znów zamyka. Barbarzyńskie - wiem, ale skuteczne. Po tym "zabiegu kosmetycznym" wybrałem się na dwór by wytestować aparat. Nie zdążyłem jeszcze dobrze wyjść, a już znalazł się pierwszy model. Od dwóch dni ojciec ciął piłą spalinową drewno na opał i teraz szopa jest zawalona po sam dach drewnem. I akurat usłyszałem coś dochodzącego z stamtąd. Po krótkim zoomowaniu znalazłem sprawcę: Niestety jak się zbliżyłem, to uciekł w głąb hałdy pachnącej żywicą. I musiałem sobie poszukać innych modeli. Tak wyglądają moje pierwsze próby z kamerką:
Kwiatek z ogrodu (1024x768 - kliknij, zapisz,wrzuć na tapetę ;P )
Pnącze rosnące w podwórku na murze Perła - mój pies. Niezła z niej aparatka. Potrafi więcej min strzelać niż Louis de Fines. Orzechy włoskie (fotka z dachu garażu) Przebijające się promyki światła... (widziane z dachu) Perła i jedna z jej min przy maksymalnym zoomie (dalej siedzę na dachu). Opłacało się siedzieć na tym dachu, bo w międzyczasie ta mała niezdara wyszła spod ukrycia i rozłożyła się by opalać ];) Tym razem dała sobie zrobić, więcej fotek, zanim się schowała. Nie, to nie jest prawdziwy kwiatek. I tak, to jest probówka. Co robi probówka u mnie w domu? Zboczenie/skrzywienie zawodowe. Kiedyś robiłem próbę Tollensa na kółku chemicznym w LO i fajnie mi wyszło lustro srebrzane na dnie probówki, więc na pamiątkę przyniosłem probówkę do domu. Teraz mam w niej kwiaty. Te same kwiaty. Ciekawy efekt za mocnym flashem. Wygląda jakby blur, ale fotka nie została edytowana w żadnym programie graficznym.
No muszę powiedzieć, że aparat przeszedł próby pomyślnie. Na linuksie można go montować i problemów nie ma - a miały jakieś być? Pozatym można nim kręcić filmy, ale jedynie bez głosu w formacie AVI. A więc, drżyjcie studenci wydziału chemicznego Uniwersytetu Opolskiego, bo nie znacie dnia ani godziny, kiedy was uchwycę (z głupią miną) i wrzucę do obiegu po sieci :P Just kidding. Or maybe not.... ]:D PS. Wow. Dzisiejszy artykuł na hackaday.com jest bomba. Polecam zobaczenie sobie tej demonstracji urządzenia.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Gdy zobaczyłem pierwsze zdjęcie, to liczyłem, że bombę budujesz, żeby na wiejską zanieść ;)
Ale serio -całkiem fajne fotki :> !
Dobra rada -jeżeli będziesz chciał je (lub następne z tego samego aparatu) -jeszcze- uatrakcyjnić, to pobaw się (photoshop) przede wszystkim kolorami, mogłyby być intensywniejsze IMO.
Perła jest rzeczywiście świetna :D Zresztą, psie miny ogólnie bywają niesamowite :)
Choć i tak bardziej niesamowite dla mnie jest, że Ci się udało aparat zamontować na Linuksie :]
Ostatnio spróbowałem podłączyć mój czytnik kart (nie tylko SD)... Nie udało się... A moje doświadczenia wskazują, że jeżeli coś na Debianie/Ubuntu nie jest dostępne, to raczej nikłe szanse, że gdzie indziej będzie.
Więc taki wniosek na koniec, apropos także tego, co na tlenie Ci napisałem -masz szczęście do hardware'u :D

Lightnir pisze...

Może i mam szczęście do hardwaru :)
A może nie... driver do mojego Labtec Webcam Pro chodzi na linuksie, ale jakość jest fatalna.... tak jak dla każdej kamerki internetowej na linuksie :(
Co do fotek - celowo je wrzuciłem bez edycji, by pokazać "moje zdolności" fotograficzne, a nie znajomość obsługi Photoshopa ]:)

Anonimowy pisze...

Faktycznie bomba w trakcie budowy, no i ten dziwny biały proszek!A te nożyczki to ja je jeszcze pamiętam z wietnamu jak razem walczyliśmy z wietnamcami. Pobaw się aparatem może wykrzesasz z niego coś ciekawego, bo jak to mówią: aparat nie robi zdjęć tylko fotograf.