To sobie musze zanotować. Właściwie to nie mam się czym chwalić, ale musze sobie datę zanotować. 22 Sierpnia 2006. Tak, to był ten dzień, kiedy nie powinienem pić tego wisky na tej feralnej imprezie.... Sześć... nie, siedem godzin temu myślałem, że umieram, bo było mi tak źle... Opróżnienie zawartości żołądka i zimny prysznic dobrze mi zrobił. Od dziś nie piję wisky. Ewentualnie zdezynfekuję rany za jej pomocą tak jak dr. Quinn, ale nigdy więcej wisky...
1 komentarz:
Widzę, że i bez moich metod budzenia zapewniłeś sobie ciekawe "features experiences" :D
Mimo wszystko, zapewnianie, że 'od dziś nie...', jest 'prawie jak' mądre... Ale Człowiekowi, któremu się co dopiero "sufit ulokował w jednym miejscu", nie można mieć za złe czegokolwiek ;)
Prześlij komentarz