sobota, lutego 17, 2007

Smile - it's over

Nareszcie week(weak)end. Wreszcie mogę to na spokojnie spisać, bo akurat mam ku temu potrzebę. Nabiegałem się w tym pierwszym tygodniu nowego semestru. Gdyby nie to, że sobie zawaliłem fakultet z "Chemistry in English" to miałbym teraz środę całkowice wolną. Normalnie marzyłem o czymś takim od początków studiowania. Jeden dzień w którym, nie trzeba się fatygować na uczelnię, a teraz mi ta okazja tak po prostu z przed nosa uciekła... Ach. No tak były też Walentynki. Ja obchodzę ten dzień jako dzień pamięci o samobójcach, jak i również jako święto murarzy ("walę tynki"). W związku z pierwszym chciałem wrzucić jakiś filmik na ten temat tego dnia, ale coś sprawiło(o tym później), że tego nie zrobiłem. Po pierwsze w dzień Świętego Walentego miałem iść na dopytkę z biotechnologii. Tak mnie ten przedmiot męczył już przez ostatnie 3 tygodnie, że postanowiłem się wieczorem poprzedniego dnia "zresetować", "odmóżdżyc", czy jak kto woli upić się do nieprzytomności. Głupie - przyznaję, ale wtedy wydawało mi się to oczywiste. Zabrałem sobie butelkę wina domowej roboty, przyprawiłem przyprawami i zrobiłem grzańca. 45 minut i odcinek "Muminków" z kolekcji siostry(A co? Jak odmóżdżać to na całego ];) ) później zobaczyłem dno butelki, a zaraz potem nastała ciemność... Zzzz.... Jak ja lubię takie "Gdzie jestem? Co tu robię? Czemu się wszystko kręci?"-pobudki o 3 w nocy. Jakoś się pozbierałem w całość i pouczyłem. Chyba mam więcej szczęścia niż rozumu, bo akurat z tego miałem pytania. Normalnie taki prezent na walentynki pani doktor mi sprawiła, że myślałem że spadnę ze schodów ze szczęścia. Nagle świat tak sobie nabrał braw indyga. Fala niepowodzeń poprzednich tygodni wygasła. Było tak pięknie, że narysowałem sobie parę optymistycznych rysunków, a następnego wieczoru chodziłem po mieście strzelając zdjęcia. Gdyby nie bateria wyzionęła ducha pewnie bym zrobił więcej. Oby te kolorowe uczucie potrwało dłużej ]:)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No proszę... Nie chwaliłeś się, że tak Ci miło minęły walentynki... Czekaj,czekaj... Może znów nie dałam Ci dojść do słowa? ;)

Podoba mi się ten dzień pamięci o samobójcach.Nie wiem czemu znów myślę o malinach...

Lightnir pisze...

Co to znaczy "znów nie dałaś dojść do słowa"? Ty mi zawsze pozwalasz się wypowiedzieć, chociaż robię to w najbardziej nieelokwentny i prostacki sposób.

Co do malin - "W malinowym chruśniaku" ?
];)