Nie mierzę czasu w konkretnych jednostkach. Dla mnie jest on jak rzeka. Raz płynie szybciej, a raz wolniej. Chciałem wcześniej znów coś "skrobnąć", ale jakoś ostatnio moją uwagę skupiają inne rzeczy związane z uczelnią. Nawet teraz to się nie zmieniło. Gonią mnie terminy, więc będę się streszczał. Nawiązując do poprzedniego wpisu. Humor mi dopisywał, więc trochę znów naszkicowałem. A ponieważ w moim wypadku dużo pomysłów indukowanych jest muzyką tym razem nie było inaczej. Znalazłem sobie pewne zdjęcie
Tarji Turunen i przy nucie "Over the Hill" powstał ten szkic. Niestety nie wyszedł tak jak bym chciał.

Parę dni później postanowiłem swoich sił na jednym z dzieł
Victorii Frances. Muszę przyznać, że ilekroć przechodzę w empiku obok stoiska z posterami zawsze zatrzymuję się przy kopiach jej prac. Ot, taka moja słabość do obrazów upiornych kobiet w długich sukniach...

Tej samej nocy jakieś licho skłoniło mnie, by wyciągnąć znów pastele i zamazać nimi coś większego. Dwie prace w jedną noc - to mój osobisty rekord. Dałem się trochę ponieść impresji i tak powstał taki oto portret:

Była to raczej zabawa barwą niż dbanie o detal.
Cóż wrzuciłem to co chciałem pora wracać w świat kodów, liczb i programów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz