Koniec końców
Borys Kossakowski, "Towary Zastępcze"
Koniec końców chciałbym być pijakiem,
koniec końców chciałbym wódkę pić.
Wiem, pijaków karetki nie zbierają,
zawsze mówią: na izbę z nim.
Lecz jak patrzę na to wszystko – to mi ciężko,
odmówić sobie wódki nie ma jak.
Żółty szalik i żołądkowa gorzka,
gdy koledzy po mnie przyjdą, powiem: tak.
Wiem, że mają wódkę z zagranicy,
albo Kaliningrad, albo Ukraina.
Jest paskudna, ale w taką pluchę
nie ma jak tej wódki nie zaczynać.
Schodzą etykiety z flaszek, gasną światła na ulicach.
Ciężko człowiekowi czasem – włóczy się sam po dzielnicach.
We łbie musuje udręka, gdy się kończy wódka, a my
wszyscy tacy niedopici – bo dopiero zaczynamy.
Coś tam teraz robię, gdzieś coś tam zarabiam,
może dużo, może mało – nie wiem sam.
Starcza kasy właściwie bez problemu,
lecz się napić wiecznie nie pozwala czas.
Czarno widzę, bracie, taką sytuację.
Napić każdy musi się choć raz na rok.
Znów próbuję się umówić, lecz nie mogę
przepchnąć się przez ten pieprzony tłok.
A nie będę przecież łykał sam do lustra,
wziąłem urlop – a ty znów zniknąłeś gdzieś.
Wyszedłem z domu – kogoś może poznam,
żeby picie miało jeszcze jakąś treść.
Schodzą etykiety z flaszek, gasną światła na ulicach.
Ciężko człowiekowi czasem – włóczy się sam po dzielnicach.
We łbie musuje udręka, gdy się kończy wódka, a my
wszyscy tacy niedopici – bo dopiero zaczynamy.
środa, kwietnia 02, 2008
I could use a drink about now
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz