czwartek, kwietnia 22, 2010
Sushi and avocado
Przez większą część mojego życia żyłem w przekonaniu, że nie potrafię gotować. Odkąd teraz gotuję dla siebie zaczyna mi to sprawiać przyjemność, chociaż ciągle moje zdolności kulinarne są raczej marne. Jest tylko jeden wyjątek od tej reguły - podobno robię rewelacyjne sushi. No cóż, ja po prostu wkładam dużo serca w sposób przyrządzania sushi. Najczęściej robię futo-maki, ale i ura-maki też mi wychodzi. Ostatnio mój skarb poprosił mnie bym znów zrobił jej sushi. Chciałem tym razem przyrządzić kilka odmian nigiri i szczerze powiedziawszy sam się zaskoczyłem efektem. Wyglądało to tak (reszta maki się nie zmieściła na stole).
Nigiri na pierwszym planie od lewej to: krewetka tygrysia(ebi), surimi, łosoś(sake).
Nigiri od dołu zgodnie z wskazówkami zegara: ośmiornica(taco), tilapia, węgorz japoński(unagi), łosoś(sake). W środku futo-maki z surimi, marchewką, ogórkiem i awokado.
Mam taki nawyk, że jak robię maki to zawsze kupuję awokado. Jakiś czas temu skusiło mnie by spróbować wyhodować sobie awokado z pestki. No i proszę oto efekt:
Maleństwo rośnie mi jak na drożdżach. Zastanawiam się tylko, czy to za sprawą mojego podlewania, czy za sprawą butelki po czerwonym winie w której jak na razie rośnie ];) Stawiam na to drugie, więc na razie nie będę przesadzał do doniczki.
wtorek, kwietnia 06, 2010
Waiting for the train
Subskrybuj:
Posty (Atom)