niedziela, września 23, 2007

Fame

No to podsumujmy ostatnie kilkanaście dni. Na temat moich praktyk w LO się nie będę wypowiadał, bo jestem chyba najgorszym praktykantem chemii jaki ta szkoła miała... Dlatego przejdę do milszej części. Jakoś nie sądziłem, że kiedyś będę "sławny". Po V Opolskim Festiwalu Nauki odnoszę wrażenie, że jestem rozpoznawalny. Jak ja teraz mam szerzyć zło, skoro tego diabełka ]:) pomału zna masa ludzi? Niebla zrobiła mi prezent na urodziny i moja twarz wylądowała na DeviantArtcie. Jednak ostatnio miałem bardziej zabawną akcję. Napisała do mnie jakaś dziewczyna na GG, która była na moim pokazie o luminescencji. Taki sobie nawet przyjemny small-talk, ale obiło się o uszy "że ładny pokaz", "że jestem zabawny", "że całkiem przypadkiem zapamiętała moje imię i nazwisko na plakietce festiwalowej i poszperała w katalogu publicznym gadu"... Jednym z powodów dla których poszedłem studiować chemię było przekonanie, że najpiękniejsze i jednocześnie inteligentne dziewczyny to chemiczki(po 4 latach studiów, wiem co mówię). Ale nigdy bym nie pomyślał, że to działa w drugą stronę. Zawsze byłem przekonany, że liczą się inne wartości niż wygląd czy wiedza - coś w stylu piosenki Shanii Twain:
Ok, so you're a rocket scientist...

That don't impress me much!
So you got the brains, but have you got the touch?
(Now) Don't get me wrong, yeah I think you're alright
But that won't keep me warm in the middle of the night
That don't impress me much!

Cóż... Dobrze wiedzieć, że jest nieco inaczej. Teraz muszę sobie znaleźć jakiś ładny T-Shirt z napisem: "Studiuj chemię - kociaki na to lecą" ]:D
A tak na koniec festiwalowa fotka autorstwa Niebli mojego kochanego glikozydu kumarynowego z kasztanowca - eskuliny. Mam sentyment do tego związku, bo to ja wygrzebałem w necie, że ładnie fluoryzuje pod UV.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Siemka Sławny :) Ładny blog :). Po dzisiejszym Twoim zaprezentowaniu swojego słynnego referatu odniosłam wrażenie, że jesteś na pewno najlepszym praktykantem w LO. Ciekawie przedstawiałeś swoją pracę. Teraz zostaję tylko do zrealizowania ostatni temat omawiany u mnie w szkole < chemicy > ;) Pozdrówki < imię > ;)

niebla pisze...

:) ech ta chemia - działa działa ; ) no brawo, to do dzieła chemiku, póki panna chemicznie odurzona ;)

Lightnir pisze...

Całe szczęście nie jesteśmy owadami i nie rządzą nami feromony. Ja już mam swój obiekt zainteresowania i nie zamierzam go zmieniać.

Anonimowy pisze...

Wieje tandeta... niestety. Pokazanie, żelu agarozowego z amplifikowanym swoim genem... toż to najprostsza i pierwsza rzecz jaką się pokazuje studentom. Ale warto mieć pasje, które może rozwinać się w coś dojrzałego i niezarozumiałego.