sobota, marca 19, 2011

whoami

Otwieram okno terminala i zaczynam pisać.
$ whoami
lightnir
Palce suną po klawiszach, wydając dźwięk niczym stado szczurów przegryzających się przez ścianę. Cisza. Przestały gryźć tynk? Westchnięcie nasączone spora nutą frustracji. "Znowu nie działa". Łyk kawy, po czym otwieram kolejny terminal. Czas rozpocząć małą podróż po kablach miedziowych kategorii 5e. Szczury znów gryzą tynk, a pytanie pozostaje - kim jestem? $ whoami
admin

Czas zajrzeć w głąb systemu.
Czas stać się bogiem.
Czas zdziałać cuda.
Czas na kolejny łyk kawy.
# whoami
root
Intuicja podpowiada mi, że zdechła usługa. Sunę w głąb króliczej nory, by dowiedzieć się czy mam rację. grep "error" /var/log/syslog|tail -n 30 Tak. Jeśli chodzi o takie sprawy zaczynam wyrabiać sobie szósty zmysł. Restart wiszącego demona i wszystko wraca do normy. exit. exit. Powraca czarno-biała rzeczywistość lokalnego terminalu. $ whoami
lightnir
Egzystencjalny niedosyt pozostaje. Czas znaleźć odpowiedzi, a przynajmniej cząstkę spokoju przed kolejnym problemem do rozgryzienia.
whoami?