wtorek, lipca 24, 2007

Infrared me through the night

Aw, aw baby, yeah, ooh yeak, huh, listen to this
Spy on me baby use satellite
Infrared to see me move through the night
Aim gonna fire shoot me right
Aim gonna like the way you fight
And I love the way you fight

Po tym nastrojowym wstępie Toma Jonesa przejdę od razu do tego co ostatnio zbudowałem. Parę dni temu rozmawiałem z kolegą z Gdańska, który opowiadał jak to naprawia odtwarzacze mp4(pozdro Krzysiu ];) ) i tak mi się zachciało trochę pobawić lutownicą. Odkopałem mały układzik, który z powodu nawału pracy podczas semestru nie mogłem dokończyć. Nic wymyślnego, ot taki sobie szeregowy odbiornik na podczerwień do sterowania komputerem za pomocą pilota. Pewnie nie działał mi wcześniej ze względu na to, że jestem strasznym sknerą i wszystkie części za wyjątkiem samego odbiornika IR wymontowałem z złomu elektronicznego jaki się w domu nazbierał przez te lata. Nie było to nawet takie ciężkie zważywszy na to, że układzik nie jest skomplikowany. No może nie całkiem takie proste. Nie miałem stabilizatora napięcia, ale znalazłem jego modelowy odpowiednik(5V) w niedziałającym odtwarzaczu. Drugi problem wyniknął z mojej niechęci wydania kasy na porządną wtyczkę szeregową, dlatego ucierpieć musiała stara zepsuta mysz szeregowa. I tak myszka straciła ogonek ];) O jednej rzeczy jednak nie pomyślałem w tym całym "genialnym" planie z myszą - piny w myszy są inaczej podłączone z 4-żyłowym kabelkiem. I takim oto sposobem musiałem wtyczkę rozciąć, wydłubać polietylenowe wypełnienie, przylutować kable do innych pinów, zabezpieczyć całość ponownie wypełniając gorącym klejem (chemiku czyt. topionym PE), skleić wtyczkę - słowem w cholerę roboty. Dobrze, że to już robiłem w semestrze ];) Ale dzięki temu miałem ładny kabelek plugin, bo drugi koniec posiadał też ładną wtyczkę. Postanowiłem, więc jeszcze raz sprawdzić użyte przeze mnie części budując układ testowy.
Wyglądało to tak:


I o dziwo dla mnie układ zadziałał. Więc zabrałem się do złożenia go w wersję roboczą. Z założenia całość miała się zmieścić na płytce o wymiarach 1x2cm (fota obok). Po paru kłopotach układzik zadziałał. Teraz trzeba było go w coś ładnie zapakować. Ach, ta siła reklamy... "Tic tac - tyle świeżości i tylko dwie kalorie" i oczywiście mały układzik w środku pudełka ];) Pudełko przekroiłem na pół - było po prostu za duże, ale ładnie wszystko się w środku zmieściło:


Musiałem dociąć trochę wieczko, bo haczyło o stabilizator i wyciąć otwór na kabel w zamknięciu wieczka. Całość jeszcze ładnie okleiłem taśmą izolacyjną i hardware już mam gotowy. Zabawy softwarowe może opiszę innym razem, bo mam jeszcze plany na dzisiejszą noc... W końcu zło działa w ciemnościach, no nie ];)

środa, lipca 18, 2007

Folding proteines unites!

Lately I've been spending too much time on youtube. Question: How do I find a topic-war with as small words as possible? Answer: Type in "pc mac linux" in the search box of youtube. I find it very funny when people start arguing about which platform is better. And spots like the Mac adverts just pour oil on the flame. Ok, I must admit the new Novell spots for Linux are really entertaining. I like this one the most. Anyway. I stumbled upon this movie:


And i decided to give it a try. Why not? I thing it's a good use of my CPU. I installed it on my windows box and already did 2% of the Work Unit. One thing really wonders me. How does it come that the task manager shows 100% usage of the CPU and I don't really feel it like the system is running really slower? Looks like nice coding to me ];) I really look forward to see my score after the calculations. Top100 here i come ]:) Just kidding. I'm already in the Top100 since I'm supporting team Poland and not the youtube team. Don't blame me Alfred - I support a good thing when I see one, but I'm also a patriot. So... Go team Poland, Go! I'll better find myself a flag and stick it to the monitor...

wtorek, lipca 17, 2007

Origami equation

W nauce jest taka zasada coś ma podłoże fizyczne jeśli się daje opisać matematycznie. Jak wygląda algebra nudy? Zapewne tak:
156 kalendarzyków + sporo wolnego czasu + spora dawka nudy = "Rybka Mengera"
No dobrze. Wiem, że to jest kostka Mengera z trzema odrostami, ale nie wiem jak to inaczej nazwać ];)

środa, lipca 04, 2007

Mon Chéri


Gałczyński Konstanty Ildefons

Gałązka wiśni

Gdy ci się kiedyś przyśni
na przykład gałązka wiśni,
to wiedz,

że to znaczy szczęście -
bo wiśnia we śnie znaczy,
że koniec twej rozpaczy
i że będziesz szczęśliwy
coraz częściej.

Katarzyna miała wiele niepowodzeń,
próbowała tak i tak,
ale życie uciekało od niej co dzień -
Katarzyno, to zły znak.
Siostra miała chłopca z mandoliną,
z mandoliną, z piosenką -
do Katarzyny każdy mówił "Katarzyno",
nigdy "Kasiu", "Kasieńko".

Ale wiedz, że są cuda na świecie,
nie zrozumiesz tego głową:
w imieniny Katarzynie w sekrecie
przysłał ktoś gałązkę wiśniową.
Uśmiechnęła się w mieszkaniu samotnym,
jakby ktoś ją przytulał,
i wstawiła do wazonu pod oknem
tę gałązkę, biedula.

Gdy ci się kiedyś przyśni
na przykład gałązka wiśni,
to wiedz,

że to znaczy szczęście -
bo wiśnia we śnie znaczy,
że koniec twej rozpaczy
i że będziesz szczęśliwy
coraz częściej.

No i patrz, kiedy Gwiazdka przyszła,
Katarzyna widzi zdumiona,
że gałązka wiśniowa rozkwitła,
jak różdżka Aarona.
I rozkwitły czyjeś oczy nad Katarzyną,
nad Kasią, Kasieńką,
przyszedł do niej chłopiec z mandoliną
i z małą piosenką:

Gdy ci się kiedyś przyśni
na przykład gałązka wiśni,
to wiedz,
że to znaczy szczęście -
bo wiśnia we śnie znaczy,
że koniec twej rozpaczy
i że będziesz szczęśliwy
coraz częściej.

Owszem, znów mnie wzięło na wiersze. Tak już u mnie bywa, jak zbieram wiśnie w mżawce...

poniedziałek, lipca 02, 2007

Weird dream

Od kilku dni siedzę i robię to samo - projektuję pewną stronę. Uparłem się, że zrobię ją w takim stylu jak tylko ja potrafię(czyt. 200% normy + uczta dla oka). Od tego siedzenia nad tym projektem i spoglądania w ten czarno-niebieski ekran oczy mnie strasznie rozbolały, więc dziś popołudniu poszedłem spać... I stało się - miałem sen. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ja nie śniłem nic od dłuższego czasu, a przynajmniej od tak dawna, że nie pamiętam kiedy był ten ostatni raz. Sen był taki:
Wjechałem na boisko campusu UO tuningowaną Hondą Civic Type R. Miała takie piękne lampy halogenowe z niebieska poświatą i cała była w odcieniu jasnego błękitu(takiego). Zrobiłem nią kilka wolnych pokazowych okrążeń dookoła boiska, podkręcając przy tym głośniki by wszyscy mieszkańcy "spójnika" mogli sobie posłuchać "Get Low". Jak już sobie wyjechałem z boiska, to nagle się okazało, że nie siedzę w tuningowanej Hondzie tylko w jakimś gokarcie. Na domiar złego wjechałem na jakąś ulicę z kostki brukowej tak, że jazda dała się we znaki. Ulica nagle stała się dość stroma. Jadąc pod górkę utknąłem w korku spowodowanym przez zakonnicę siedzącą w takim samym gokarcie jak ja i kłócącą się z jakąś panią przechodzącą obok. Chciałem się w słuchać o co się tak sprzeczają, ale w tym momencie poczułem szarpanie za ramię i głos mówiący "Wyłącz komputer - burza idzie.". Cholera jasna. Człowiek raz na rok ma sen, a tu go budzą z powodu byle jakiejś burzy...

Za oknem w parapet pluszcze tak ładnie nocny deszcz, więc na koniec jeszcze wrzucę coś w tym klimacie. To się nazywa marketing. Jeszcze album nie wyszedł, a mi muzyka nie wychodzi z głowy. Zapewne za sprawą tego chrząszcza i tych kropel...

Pora iść spać. Przynajmniej na te 7 godzin, bo w końcu jutro pogawędka z dziekanem na temat mojej przyszłości ]:(